Uncategorized

Nie oceniaj książki po okładce. Serio!

Znacie to, prawda? Widzicie kogoś i już Wam się wydaje, że doskonale wiecie jaki jest, co czuje i co będzie dla niego najlepsze. Lubimy przypinać innym metki i ich oceniać. I to jest w tym wszystkim najgorsze.

Istnieje teoria według której podobno wystarczy 30 sekund, aby wyrobić sobie zdanie na temat nowo poznanej osoby. Patrzymy i już. Wiemy wszystko. Jest metka, odpowiednia szuflada, katalog i kategoryzacja zakończona. Można by powiedzieć, że pozamiatane. Czas się spakować i ruszyć dalej, by poznawać nowe osoby i je etykietować. Tylko dlaczego nie chce nam się zagłębić w świat drugiego człowieka nieco bardziej, głębiej i na dłużej?

Z człowiekiem jak z jedzeniem

Nastały takie czasy, że jedzenie jedzeniem do końca nie jest. Że niby jadalne, ale jak zagłębisz się w skład produktów, to okazuje się, że nawet kiełbasa, która z założenia powinna być tylko mięsem z przyprawami, zawiera składnik, którego aktualnie wszyscy się boją – gluten! Co w związku z tym? A to, że teraz z każdej strony uczą nas czytać etykiety. Co wspólnego z tym mają inni ludzie? Nie, nie tylko to, że też czytają etykiety. Ale to, że skoro tak dokładnie analizujemy skład żywności, to może zacznijmy pochylać się także nad innymi ludźmi i zagłębiać w ich historię, a nie oceniać pobieżnie.

Nie muszę być taka jak Ty

O tym, że nikt z nas nie jest zielonym dolarem, pisałam już w jednym ze swoich tekstów.  Mamy inne priorytety, plany i marzenia. Inne podejście w wielu kwestiach, inne nawyki, inne oczekiwania. Każdy z nas jest inny i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Ale jest jedna rzecz, która nas łączy – wszyscy oceniamy. Oceniamy siebie nawzajem i często w związku z tym krzywdzimy.

Jeśli oceniasz kogoś, szukając u niego tzw. flow, które Was połączy i dzięki temu złapiecie lepszy kontakt, to OK. Stwierdzasz, że nadajecie na tych samych falach, łapiecie te same żarty, czujecie ten sam klimat itp. – to mogę zrozumieć, choć i to jest czasami złudne. To trochę tak, kiedy oceniasz czy jakieś zachowanie będzie bezpieczne czy nie lub czy dana sytuacja jest dla Ciebie komfortowa i nadal chcesz w niej tkwić, czy lepiej będzie kiedy się wycofasz.

Jeśli jednak już na samym początku analizujesz czyjąś sytuację życiową i na tej podstawie oceniasz drugiego człowieka, to wierz mi, czasami możesz się bardzo zdziwić i jednocześnie stracić szansę na poznanie kogoś wyjątkowego. Bo prawda jest taka, że 30 sekund to nie jest czas, w którym możesz dokonać prawidłowej oceny i zrozumieć to, z czym czasami ktoś nie może poradzić sobie przez całe życie.

Sama niejednokrotnie miałam sytuacje, w których oceniałam – i to niekoniecznie przyklejając negatywne etykiety. No bo z drugiej strony, nie jesteś w stanie całkowicie tego wyłączyć. Widzisz kogoś i bach, samo się nasuwa. Bo na przykład ktoś jest taki zdolny i ma tyle sukcesów na swoim koncie, więc sięgasz po etykietkę: Wow! Jaki zdolny! Na pewno nie rozmawia z takimi jak ja, jest niedostępny i zbyt pewny siebie. Może trochę zarozumiały? Nie moja półka. A później okazuje się, że ta osoba jest przesympatycznym człowiekiem, o zupełnie innych cechach niż te, które mu przypisywałeś.

Co zatem zrobić? Najważniejsze w tym wszystkim jest to, aby nie ulegać swoim pierwszym wrażeniom i przekonaniom, ale dać sobie i drugiej osobie szansę. I trochę więcej niż 30 sekund. Zapewne bowiem nie raz się okazało, że okładka i treść książki niekoniecznie ze sobą współgrały.

2 myśli w temacie “Nie oceniaj książki po okładce. Serio!”

  1. Nie wiem, czy to dobry sposob, ale ja szczegolnie wlasnie garne do ludzi, ktorzy maja zla „reputacje”- naklejke. U mnie w biurze np zona szefa jest postrzegana jako ta, ktora przychodzi do pracy kupowac torebki przez internet. A ja wlasnie z nia zaczelam rozmawiac i sie okazalo, ze jest kochajaca matka, dbajaca zona, uczaca sie jezykow obcych. Polecila mi nawet jedna lingwistke. Inna kobieta ma za to naklejke sztucznej i glosnej. Fakt- smieje sie na cale biuro z kanapki z pomidorem, ale ja staram sie zajrzec glebiej. A moze smiechem przykrywa kompleksy, problemy w domu?

    Polubienie

Dodaj komentarz