Uncategorized

Znowu zapaliłam papierosa

Szłam za nią wracając z pracy, kiedy poczułam zapach dymu papierosowego. Choć nie palę, zaciągnęłam się nim mocno, szeroko rozszerzając nozdrza i wciągając go do swoich płuc. Wyjątkowo nie był drażniący. Nie tak, jak ten szary obłok unoszący się nad przystankami autobusowymi. Ten coś mi przypomniał.

Było lato, jakieś 10 może 11 lat temu. Wtedy wakacje wyglądały zupełnie inaczej niż teraz. Był luz, swoboda, całkowity relaks i beztroska. Siedzieliśmy nad jeziorem, na  dziurawych pomostach, które wielu takich jak my, na swoich deskach gościły już wcześniej. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Czy byliśmy poważni? Momentami tak. Snuliśmy plany na przyszłość, która wydawała się być tak bardzo odległa.

Każdy z nas chciał być kimś wyjątkowym, kimś kto będzie brał z życia pełnymi garściami i znajdzie w nim to, co kocha naprawdę. Marzenia były tak piękne i prawdziwe, jak nigdy. Przyjaźń wydawała się być szczera i głęboka, a miłość czaiła się za rogiem.

Byli oni i one – jedyni, kochani prawdziwie i skrycie. Były wielkie, niespełnione miłości i potajemnie rzucane spojrzenia pod gwieździstym niebem. Uczucia tak wielkie, że miały przetrwać aż do grobowej deski, ale z czasem raniły coraz bardziej. Przyjaźnie, które miały istnieć do końca świata i o jeden dzień dłużej, ale nie przetrwały próby czasu. Potajemnie skradzione pocałunki i delikatne muśnięcia dłoni, które wywoływały dreszcze i gęsią skórkę.

Był śmiech, czasami też łzy i wewnętrzne dramaty, ale wszyscy wierzyliśmy, że będzie dobrze, bo wierzyliśmy w siebie. Były grzechy młodości, dobra zabawa i alkohol, który tak przyjemnie buzował w żyłach. Była muzyka wyrażająca nasze uczucia i dająca poczucie wolności. Był dym z papierosów, który wypełniał płuca swoim drażniącym, ale jakże pożądanym i fascynującym wtedy smakiem.

To było życie. To była młodość. To byliśmy my z krwi i kości. Na tym pomoście spotykali się ludzie, którzy żyli obecną chwilą, nie bacząc na to, co przyniesie im przyszłość.

Siedziałam tam wiele wieczorów. Lubiłam to miejsce. Lubiłam tych ludzi. Wpatrywałam się w gwiazdy i w przerażającą, czarną taflę wody, pod którą kryła się jeszcze bardziej przerażająca otchłań. Wierzyłam, że to gwiaździste niebo kryje w sobie moją przyszłość – plany, cele i marzenia. Wierzyłam, że będzie zawsze ze mną.

Zaciągnęłam się papierosem. Dym wypełnił całkowicie moje płuca. Wypuściłam go powoli, czując w żyłach delikatne drżenie. Poczułam się prawdziwie wolna, silna, odważna i gotowa na wszystko. To był smak prawdziwego życia i…

zapach, który poczułam na ulicy 10 lat później. Zapach, który doleciał z papierosa tamtej dziewczyny.

 

 

Photo by Alfaz Sayed on Unsplash

2 myśli w temacie “Znowu zapaliłam papierosa”

  1. Niby szkodliwy dym a tak można po nim odpłynąć 🙂
    10-11 lat temu szczeniacka młodość, szaleństwo bez hamulców…
    🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz