(Nie)poważnie

Lojalność zapisana w kartach

Sobotni poranek, sklep spożywczy, długa kolejka. Przy kasie kobieta nerwowo przeszukuje swój portfel. Zniecierpliwiony mężczyzna tupie nogą, blondynka za nim wzdycha, rudy mężczyzna chrząka ze zniecierpliwieniem, a dzieci pytają ciągle: długo jeszcze? Hania wie, że ma coraz mniej czasu, aby uciec przed nimi wszystkimi, ale czy na pewno jej się to uda?

Przed wyjściem na zakupy zawsze zabiera ze sobą dodatkowy portfel. To tam trzyma wszystkie bonusy, które oferuje jej życie. Rabaty, gratisy, prezenty w postaci specjalnych przywilejów i plastikowych kuponów, dających pozorne szczęście, jakim jest przyjęcie do grona stałych klientów. Nieważne czy na karcie jest 1, 2 czy 10% zniżki, ważne żeby była. Nie ważne, że nie ma już miejsca w portfelu, ważne, że dają rabat. Bo każdy łowca okazji wie, że ujemne procenty na karcie, to pełnia szczęścia i więcej oszczędności.

W kolejnym sklepie przemiła sprzedawczyni oferuje kartę lojalnościową, dzięki której życie Hani się odmieni. Bierze. Nie trzeba jej długo namawiać. W końcu grosz do grosza, a uzbiera się naprawdę niezła, zaoszczędzona kwota! Jeśli tutaj wyda mniej, to w innym sklepie będzie mogła pozwolić sobie na coś jeszcze. Nowe buty, sukienka, może jakiś kosmetyk – wyobraża sobie, jak kroczy pewnie w nowych ciuchach firmowym korytarzem, albo wysiada z windy niczym Meryl Streep w filmie „Diabeł ubiera się u Prady”.

Pamięta jak dwa miesiące temu upolowała świetną sukienkę za 49,99 zł ze zniżką 5%. Zapłaciła ponad 2 zł mniej! Koleżanki tak się nią zachwycały, że kupiła jeszcze jedną (w innym kolorze oczywiście), choć zniżki na nią już nie dostała. Kiedy wjeżdża na stację benzynową i idzie zapłacić za tankowanie, drzwi same się przed nią otwierają, a sprzedawca pyta czy dorzucić gratis hot-doga z ketchupem i zamienić parówkę na kabanosa. W końcu tankowała już u nich 2222 razy!

W zakładzie krawieckim otrzymała gratis przyszycie guzika, choć sukienka miała tylko zamek, a u szewca promocja obejmowała zrobienie z płaskich butów, butów na obcasie. W pobliskim SPA dostała w prezencie szklankę wody, a w osiedlowej restauracji dodatkową serwetkę jednorazową – białą. Nawet dostawca pizzy dorzucił jeden ketchup, kiedy zobaczył na zamówieniu, że to ich 999 spotkanie! U pobliskiego weterynarza kartę też ma, choć na własne zwierzątko dopiero przyjdzie czas. Nie ważne – przyda się.

Kiedy pytają ją, po co jej te wszystkie karty lojalnościowe – nie odpowiada. Wie, że nie zrozumieją. Jej zamiłowanie do plastiku i zapisanych na nim procentów, to jej sprawa. Nie musi się tłumaczyć i nie będzie – myśli za każdym razem, kiedy układa swoje karty w portfelu alfabetycznie. W końcu życie z plastikowymi kartami jest naprawdę super!

…….

Sobotni poranek, sklep spożywczy, długa kolejka. Przy kasie kobieta nerwowo przeszukuje swój portfel. Wreszcie jest! Znalazła. Wyciąga kartę i podaje kasjerce. – Ale to karta lojalnościowa z zeszłego roku – odpowiada tamta. – Niestety, jest już nieważna. – Rzeczywiście – odpowiada nieśmiało Hania i dalej przeszukuje portfel. Zniecierpliwienie w kolejce narasta. Udało się, znalazła! Teraz na pewno to jest to! Podaje kartę kasjerce. – Tak, zgadza się – odpowiada tamta. – Otrzymuje Pani 1% zniżki… na kolejne zakupy.

W tym momencie słoik kiszonych ogórków wypada komuś z ręki i roztrzaskuje się na sklepowej podłodze.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s