Ostatnio wstać mi coraz trudniej
Za długa noc za krótki dzień
A każdy miesiąc jest jak grudzień
Przez żaluzje…Kortez
Ostatnie tygodnie sprawiają, że w duszy nie gra mi pogodna muzyka. Pogoda mnie dobija, bo nawet zima nie jest zimą prawdziwą, a udawaną szarą i deszczową podróbką jesieni. Za oknem pochmurno i zero słońca, czyli totalnie depresyjnie. Ale dodatkowe smutki pojawiły się niedawno i w ludziach jakby mniej słońca też.
W tym całym szarym czasie, kiedy wszyscy czekamy do wiosny, był taki dzień, kiedy chciało się więcej. Kiedy wszyscy uśmiechali się od ucha do ucha i obklejali czerwonymi serduszkami,a jedynymi łzami były łzy wzruszenia. Kiedy potrafiliśmy się zjednoczyć w słusznej sprawie, a Ci, którzy hejtowali i tak zostali tymi serduszkami zaklejeni i mobilizowali nas do jeszcze większej walki. WOŚP – ten skrót zna każdy. Ten skrót stał się niemal naszym świętem narodowym i naszą dumą.
Aż do teraz, kiedy podczas 27. finału wydarzyła się rzecz niewyobrażalna – zginął niewinny człowiek. Jeden człowiek odszedł na zawsze, drugi odszedł z braku sił i z powodu ludzkiej nienawiści. I nagle dzień, który nas jednoczył i napawał dumą, stał się dniem smutnym i dramatycznym. Takim wręcz nierealnym, no bo jak WOŚP i „światełko do nieba” może kogoś skrzywdzić?! Ono zawsze łączyło i napawało dumą, a tymczasem znalazł się ktoś, kto swoją nienawiść przelał na drugiego człowieka właśnie tego dnia i w trakcie światełka. I ogarnęła mnie złość, że nawet tak piękny dzień ktoś musiał zniszczyć! Że ten świat idzie w chorą stronę, a my nie umiemy uszanować pięknych rzeczy, innych ludzi i cudownych inicjatyw.
Od tego czasu zaczęliśmy na siebie patrzeć uważniej i mówić głośno o nienawiści, hejcie i niszczących słowach, które nas dotykają i które coraz częściej nas otaczają. Bo prawda jest taka, że w tym całym pędzie często zapominamy jak bardzo ranimy innych słowem. Często nie czynem a właśnie słowem. Nie zastanawiamy się, nie kontrolujemy tego, ale dajemy upust swoim emocjom. Jakbyśmy w tym świecie pełnym nowych technologii, ułatwień i niesamowitych rozwiązań, stali się robotami. Nie ludźmi którzy mają serce, ale bezdusznymi robotami, które prą do przodu bez względu na wszystko. I tak, jest wiele hejtu w Internecie, wiele nienawiści na ulicach, a ludzie wobec siebie stają się coraz bardziej bezwzględni, bo ktoś im powiedział, że mają walczyć o swoje. Tylko nikt nie dodał, że ta walka to nie na śmierć i życie, ale przede wszystkim ma być fair. Wobec siebie i wobec innych.
Co z tym zrobimy? Nie wiem. Ale mam nadzieję, że w przyszłym roku WOŚP zagra w pełnym składzie, z głównym dyrygentem na czele. I będzie grać do końca świata i o jeden dzień dłużej.