Uncategorized

Na ulicach otaczają mnie zombie

Idą, jeden za drugim, nieuważni na drogę. Raz, dwa, raz, dwa. Ich kroki odbijają się od płytek chodnika. Nie patrzą na siebie, patrzą na nie. Na ekrany. Czarne ekrany, które ukazują im piękniejszy świat. Tylko czy aby na pewno?

W obecnym świecie na ulicy prawie nikt ze sobą nie rozmawia, nikt nie zgaduje, bo wszyscy chodzą wpatrzeni w ekrany telefonów. Idziemy, klikamy, przewijamy. Wszystko dzieje się szybko, niekiedy poza naszą świadomością. Nie bez przyczyny zresztą przed przejściami dla pieszych pojawiają się czerwone i zielone światła sygnalizujące możliwość przejścia na drugą stronę. To taki nasz ratunek przed zapomnieniem.

A przecież dawniej zagadanie do kogoś na ulicy nikogo nie dziwiło. Ludzie rozmawiali ze sobą na przystankach, w kolejkach, w autobusach, pociągach, nierzadko pytali też o drogę. Teraz potrzebny jest do tego pies albo dziecko, choć pewnie częściej sprawdza się jednak ten pierwszy.

Kiedy ktoś zapyta drugą osobę o drogę, patrzymy na niego jak na odmieńca – przecież każdy wie, jak dojść/dojechać w dane miejsce, przecież każdy ma GPS. Kiedy ktoś zagada do nas na przystanku lub ulicy, boimy się czego od nas będzie chciał. A może jest niebezpieczny? Nie ufamy, nie rozmawiamy. Nie ma swobody, nie ma wspólnoty. Jest obcość. Wolimy spojrzeć na ekran i sprawdzić, co nowego w wirtualnym świecie. W tym lepszym świecie, w którym jest piękno, młodość, bogactwo i cudowne życie. W którym dzieją się tylko pozytywne rzeczy, ludzie żyją bez problemów i nieustannie spełniają swoje marzenia, w swoim cudownym życiu. Tylko czy aby na pewno? Czy warto patrzyć na to, co publikują inni?

Wirtualny świat to kłamstwo

Patrzyć można, wierzyć niekoniecznie. Coraz częściej bowiem przekonujemy się, jakie są kulisy takiego życia, jak wygląda rzeczywistość. Kawa w kawiarni niekoniecznie oznacza chwilę relaksu i spokoju, ale kawę wypitą w biegu, pomiędzy jednym a drugim spotkaniem. Piękne zdjęcia przedmiotów, ubrań i ludzi, to zazwyczaj obrazek wycięty z rzeczywistości, która nie jest tak kolorowa, jak na zdjęciu – obok biegają zapłakane lub wrzeszczące dzieci i nieusłuchane zwierzaki, po podłodze wala się sterta brudnych ubrań, a w kuchni piętrzą nieumyte naczynia. Zdjęcie danej osoby to 30 prób, które należało wykonać, aby uwiecznić odpowiednie ujęcie. Są filtry, jest retusz. Nic nie jest prawdziwe.

Dlaczego zatem tak bardzo podoba nam się ten świat? Dlaczego nieustanie wpatrujemy się w te ekrany, gotowi zginąć pod nadjeżdżającym samochodem lub zadeptać innych ludzi? Bo chcemy doświadczyć życia lepszego od naszego, bo potrzebujemy zobaczyć coś innego, niż nasza szara rzeczywistość, wierząc, że tamta jest inna, lepsza. Bo chcemy być blisko ludzi, którym się udało, którzy są na szczycie. Bo chcemy wiedzieć, jak oni to robią. Bo chcemy żyć tak jak oni. A prawda jest taka, że ostatecznie odkładamy telefon lub tablet i nic z tym swoim życiem nie robimy.

Codziennie chodzimy po ulicy niczym zombie, wpatrzeni w ekrany i marzący o lepszym życiu, a to najczęściej właśnie wtedy przegapiamy szansę na nową rzeczywistość, która jest obok nas – na przystanku, w kolejce, w tramwaju. Jest tuż obok. Wystarczy tylko podnieść głowę.

 

Reklama

3 myśli w temacie “Na ulicach otaczają mnie zombie”

  1. Masz rację i nie tylko ty, to widzisz co się dzieje z ludźmi. Wczoraj się zastanawiałam jak to jest, że w realu nie powieszą do mnie „Cześć”,udają, że nie widzą… a na fb lajkują moje zdjęcia i piszą komentarze? (może dlatego, że wstawiam raz na dwa lata…haha)

    Polubienie

      1. Jeszcze trochę, a w ogóle nie będziemy umieli posługiwać się mową werbalną 🙂 Zauważyłam, że dzieci siedzące obok siebie piszą do siebie sms-y, zamiast normalnie po ludzku porozmawiać 😦

        Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s